Zarządzanie flotą, którego...nie chcesz
Dlaczego zarządzanie flotą samochodową wydaje się trudne? Każdy z samochodów może mieć inny silnik, może być obsługiwany w różnych serwisach, z różnymi stawkami serwisowymi i kosztami części. To tylko niektóre z problemów. Weźmy na przykład silniki: niby podobne, pojemność ta sama, moc zbliżona, a różnice na spalaniu ogromne…
Takie różnice mogą powodować trudności w raportowaniu i kontroli kosztów użytkowania floty, a to już prawdziwy koszmar dla każdego, kto chce, aby zarządzanie flotą było proste. Znaczące koszty wiążą się oczywiście z paliwem. Różnice na spalaniu kompaktowego samochodu względem drugiego innej marki wynoszą 1-2 litry na 100 km, co w skali roku generuje spore różnice.
Do tego dochodzą jeszcze przeglądy i wymiany eksploatacyjne. Koszt to nie wszystko, mamy jeszcze czas, a czas to pieniądz. Tak jest też w przypadku serwisu: każde auto ma w innym czasie przegląd, w każdej marce są inne koszty, inne elementy podlegają wymianie przy danym przebiegu. Przeglądy i wymiany eksploatacyjne różnią się w zależności od przebiegu – jednym razem serwis będzie droższy, innym razem tańszy.
W jednym aucie rozrząd należy wymienić co 120 tys. km, w innym co 240 tys. km. Te elementy powinny być brane pod uwagę przed zakupem samochodu, jednak nie zawsze wszystko da się przewidzieć. Liczą się przede wszystkim koszt zakupu i wysokość raty leasingu. Kiedy finansowanie w pełni odpowiada oczekiwaniom, to przeglądy są koszmarnie drogie i na odwrót. Każda obsługa samochodu to odrębna faktura, z określoną formą płatności (nie wszystkie serwisy zgadzają się na płatność przelewem). Pracownicy pobierają wtedy zaliczki bądź płacą służbowymi kartami płatniczymi za przeglądy. Trudno jest to wszystko zamknąć w jakichś sztywnych ramach, które pozwolą w łatwy sposób zabezpieczyć firmę przed ewentualnymi błędami i wynikającymi z nich nadmiernymi kosztami. Prawda, że taki system zarządzania flotą pojazdów nie jest inspirujący?